W setny dzień wojny Rosja zajmuje około 20 procent terytorium Ukrainy. To głównie wschód i południe. Walki nadal trwają. Prezydent Ukrainy mówi, że dziennie ginie około 100 żołnierzy, a kilkuset zostaje rannych. Mówi też, że straty rosyjskie są znacznie większe.
Rosja - przypomnijmy - napadła na Ukrainę około godziny 4 rano 24 lutego. Niemal od razu do Polski zaczęli przybywać przerażeni ludzie, którzy w pośpiechu pakowali dobytek życia w jedną walizkę. To głównie kobiety i dzieci.
Zajęliśmy się wtedy nimi najlepiej, jak potrafiliśmy. Zanim do akcji wkroczyły na dobre władze państwowe, zadziałały samorządy i zwykli ludzie. Sami organizowali pomoc. Dawali jeść, pić, dach nad głową.
Jak dziś wygląda ta pomoc? Najkrócej: zwija się. I nie jest to zarzut, bo nie ma już potrzeby podejmowania aż tylu zadań na tak dużą skalę, jak było to jeszcze miesiąc temu. Ukraińcy wracają też do siebie.
Od wybuchu wojny ukraińsko-polską granicę przekroczyło blisko 3,8 mln osób. To były dziesiątki i setki tysięcy ludzi dziennie. Teraz jest to około 20 tys. osób w ciągu doby.
Straż Graniczna podaje statystyki:
- luty – wjechało 355 tys. osób,
- marzec – 2 mln,
- kwiecień – 661 tys.,
- maj – 670 tys.
Teraz Ukraińcy często przyjeżdżają do Polski na kilka godzin. Na zakupy albo żeby odwiedzić rodzinę.
„Ostatnio spory ruch na granicach generują handlarze samochodów, którzy korzystają z wprowadzonego przez rząd Ukrainy 6 kwietnia zniesienia cła importowego, akcyzy i podatku na importowane z UE auta. Żeby wjechać na Ukrainę, kierowcy stoją pod polską granicą nawet tydzień” - dodaje „Rzeczpospolita”.
Również samorządy zaczęły likwidować specjalne stanowiska do obsługi uchodźców. W Katowicach z 20 stanowisk zostały 3. W Lublinie zamknięto jedno z centrów pomocowych.
„Punkty recepcyjne przy samej granicy na razie nie są potrzebne. Zawiesiliśmy funkcjonowanie czterech mniejszych punktów recepcyjnych w Lubyczy Królewskiej, w Horodle, w Dołhobyczowie oraz w Dorohusku. W tej chwili będą aktywne cztery punkty recepcyjne w Tomaszowie Lubelskim, Hrubieszowie oraz w starostwie hrubieszowskim i w Chełmie. Zatrzymaliśmy te większe ośrodki. Gdyby w danym momencie nastąpił gwałtowny wzrost liczby uchodźców, to są one w stanie go zaabsorbować” - tak tłumaczy swoje decyzje wojewoda lubelski Lech Sprawka.
Z kolei władze Warszawy informują, że „Punkt na Stadionie Narodowym zakończy swoją działalność po 83 dniach funkcjonowania. Otwarty był od 19 marca 2022 r., najczęściej 7 dni w tygodniu w godzinach od 8 do 16. W sumie wydano już ponad 111 000 numerów PESEL na terenie Warszawy”.
Punkt na stadionie przestanie działać 7 czerwca, a jego zadania przejmą dzielnicowe delegatury Biura Administracji i Spraw Obywatelskich.
Nie ma już także darmowych przejazdów koleją dla uchodźców. Chociaż PKP Intercity informuje, że na wybranych trasach uciekający przed wojną nadal mogą jechać za darmo. To kursy z i do miast położonych przy wschodniej granicy: Chełma, Dorohuska, Lublina, Hrubieszowa, Przemyśla, Zagórza, Jarosławia i Rzeszowa.
Tak było...
W naszej galerii zdjęć przypominamy, co działo się na naszej wschodniej granicy tuż po napadzie Rosjan na Ukrainę. Widać na nich to, co wszyscy mamy jeszcze w pamięci. Przede wszystkim absolutnie bezinteresowny wysiłek wielu osób, które chciały pomóc uciekającym przed barbarzyńską nawałą sąsiadom. Bez oglądania się na koszty, ryzyko, niewygody. Taka była potrzeba chwili...
Napisz komentarz
Komentarze